Tekst pochodzi z opracowania: Umocnieni Słowem, t. IV, cz. II, s. 138; tydzień XXXII Okresu Zwykłego
W czasach, kiedy Juda Machabejczyk zbrojnie przeciwstawia się wrogom judaizmu, a męczennicy Izraela przelewają swą krew w obronie przymierza, pisarze żydowscy starają się jednym i drugim dodać odwagi oraz podtrzymać wszystkich na duchu. Niełatwo scharakteryzować w paru słowach ów nowy sposób pisania, zwany apokaliptyką. Była to próba odczytania zamiarów Bożych na bliską i dalszą przyszłość, podana w sposób nieco enigmatyczny, będący w gruncie rzeczy niczym innym jak alegoryzacją tradycyjnych prorockich obrazów.
Taka właśnie jest Księga Daniela, której główną postacią jest Daniel - pobożny i roztropny Żyd, w środowisku pogańskim na wygnaniu w Babilonii pilnie strzegący swej wierności Bogu i przymierzu. Trzeba wszakże pamiętać, iż nie jest to ani biografia Daniela, ani historia jego epoki. Jest to raczej teologia historii. Cała księga, zarówno opowiadania, jak i wizje, ujawniają tryumf Boga w historii, tryumf Boga i człowieka sprawiedliwego nad niesprawiedliwością, nad mądrością czysto ludzką, pychą, zazdrością, a także nad złem fizycznym.
Księga w swym dzisiejszym kształcie powstała ok. 165 r. w czasach prześladowania przez Antiocha IV Epifanesa, co nie przeszkadza przyjąć, iż niektóre jej części są pochodzenia wcześniejszego.
Dziecinne na pozór opowiadanie o młodzieńcach w piecu ognistym zawiera w gruncie rzeczy nie mniej ostrą krytykę bezbożnego despotyzmu (Seleucydzi) niż płomienne mowy Izajasza. Gigantyczny posąg, siedem rodzajów instrumentów (róg, flet, lutnia, harfa, psalterium, dudy, wszelki rodzaj instrumentów muzycznych), siedem rodzajów urzędników pozostających na usługach króla (por. w. 3: satrapowie, namiestnicy, rządcy, radcy, skarbnicy, sędziowie, prawnicy), piec rozpalony siedem razy tyle niż trzeba, najsilniejsi wojownicy sławnej armii babilońskiej mający wrzucać chłopców do ognia i wynik wszystkich tych zachodów: spacer młodzieńców wśród płomieni - wszystko to wskazuje wyraźnie na satyryczno-dydaktyczny charakter opowiadania.
Lekceważenie prześladowcy i despoty tak dawniej, jak i dziś jest możliwe dzięki wierze, która wie o nieuchronnym i ostatecznym zwycięstwie Boga.
Niektórzy Chaldejczycy przyszli jednocześnie, by oskarżyć Żydów. Zwrócili się do króla Nabuchodonozora i powiedzieli: "Królu, żyj wiecznie! Wydałeś, królu, rozporządzenie, by każdy, gdy usłyszy dźwięk rogu, fletu, lutni, harfy, psalterium, dud i wszelkiego rodzaju instrumentów muzycznych, upadł na twarz i oddał pokłon złotemu posągowi. Kto by zaś nie upadł na twarz i nie oddał pokłonu, miał być wrzucony do rozpalonego pieca. Są tutaj jednak mężowie żydowscy, których uczyniłeś zwierzchnikami miasta babilońskiego, Szadrak, Meszak i Abed-Nego; mężowie ci nie liczą się z tobą, królu. Nie oddają czci twemu bogu ani nie oddają pokłonu złotemu posągowi, który wzniosłeś".
Nabuchodonozor zapłonął gniewem i rozkazał przyprowadzić Szadraka, Meszaka i Abed-Nega. Wydał rozkaz, by rozpalono piec siedem razy bardziej niż było trzeba. Mężom zaś najsilniejszym spośród swego wojska polecił związać Szadraka, Meszaka i Abed-Nega i wrzucić ich do rozpalonego pieca. Związano więc tych mężów w ich płaszczach, obuwiu, tiarach i ubraniach i wrzucono do rozpalonego pieca. Ponieważ rozkaz króla był stanowczy, a piec nadmiernie rozpalony, płomień ognia zabił tych mężów, którzy wrzucali Szadraka, Meszaka i Abed-Nega. Trzej zaś mężowie: Szadrak, Meszak i Abed-Nego wpadli związani do środka rozpalonego pieca. I chodzili wśród płomieni wysławiając Boga i błogosławiąc Pana.
Król Nabuchodonozor popadł w zdumienie i powstał śpiesznie. Zwrócił się do swych doradców i powiedział: "Czy nie wrzuciliśmy trzech związanych mężów do ognia?" Oni zaś odpowiedzieli królowi: "Rzeczywiście, królu". On zaś w odpowiedzi rzekł: "Lecz widzę czterech mężów rozwiązanych, przechadzających się pośród ognia, i nie dzieje się im nic złego; wygląd czwartego przypomina anioła".
Wtedy przystąpił Nabuchodonozor do otworu płonącego pieca i powiedział: "Szadraku, Meszaku, Abed-Nego, słudzy Najwyższego Boga, wyjdźcie i przyjdźcie tutaj!" Szadrak, Meszak i Abed-Nego wyszli więc z ognia. Satrapowie, namiestnicy, rządcy i doradcy królewscy zebrali się i spostrzegli, że ogień nie miał władzy nad ciałami tych mężów, tak że nawet włos z ich głów nie uległ spaleniu ani ich płaszcze uszkodzeniu, ani nie było czuć od nich swędu spalenizny.
Nabuchodonozor powiedział na to: "Niech będzie błogosławiony Bóg Szadraka, Meszaka i Abed-Nega, który posłał swojego anioła, by uratował swoje sługi. W Nim pokładali swą ufność i przekroczyli nakaz królewski, oddając swe ciała, aby nie oddawać czci ani pokłonu innemu bogu poza Nim. Dlatego wydaję rozkaz, by bez względu na przynależność narodową, rodową czy język, każdy, kto by wypowiedział bluźnierstwo przeciw Bogu Szadraka, Meszaka i Abed-Nega, został rozerwany w kawałki, a dom jego żeby stał się rumowiskiem. Bo nie ma innego Boga, który by mógł zapewnić ratunek, jak Ten".
Potem król obdarzył zaszczytami Szadraka, Meszaka i Abed-Nega w prowincji Babilonu.
Z Drugiej Księgi Machabejskiej
6, 12-31
Męczeństwo Eleazara
Proszę tych, którzy będą czytali tę księgę, aby nie wpadli w przygnębienie z powodu tego, co trzeba było znieść; żeby raczej na to zwracali uwagę, że prześladowania były nie po to, aby zniszczyć, ale aby wychować nasz naród. Znakiem bowiem wielkiego dobrodziejstwa jest to, iż grzesznicy nie są pozostawieni w spokoju przez długi czas, ale że zaraz dosięga ich kara. Nie uważał bowiem Pan, że z nami trzeba postępować tak samo, jak z innymi narodami, co do których pozostaje cierpliwy i nie karze ich tak długo, aż wypełnią miarę grzechów. Nie chciał bowiem karać nas na końcu, dopiero wtedy, gdyby grzechy nasze przebrały miarę. A więc nigdy nie cofa On od nas swojego miłosierdzia; choć wychowuje przez prześladowania, to jednak nie opuszcza swojego ludu. Zresztą niech nam wystarczy przypomnienie tej prawdy. Po tych kilku słowach trzeba powrócić do opowiadania.
Niejaki Eleazar, jeden z pierwszych uczonych w Piśmie, mąż już w podeszłym wieku, szlachetnego oblicza, był zmuszony do otwarcia ust i jedzenia wieprzowiny. On jednak wybierając raczej chwalebną śmierć aniżeli godne pogardy życie, dobrowolnie szedł na miejsce kaźni, a wypluł mięso, jak powinni postąpić ci, którzy mają odwagę odrzucić to, czego nie wolno jeść nawet przez miłość do życia.
Ci, którzy byli wyznaczeni do tej bezbożnej ofiarnej uczty, ze względu na bardzo dawną znajomość z tym mężem, wzięli go na osobne miejsce i prosili, aby zjadł przyniesione przez nich i przygotowane mięso, które wolno mu jeść. Niech udaje tylko, że je to, co jest nakazane przez króla, mianowicie mięso z ofiar. Tak postępując uniknie śmierci, a ze względu na dawną z nimi przyjaźń skorzysta z miłosierdzia. On jednak powziął szlachetne postanowienie, godne jego wieku, powagi jego starości, okrytych zasługą siwych włosów i postępowania doskonałego od dzieciństwa, przede wszystkim zaś świętego i od Boga pochodzącego prawodawstwa. Dał im jasną odpowiedź mówiąc, aby go zaraz posłali do Hadesu. "Udawanie bowiem nie przystoi naszemu wiekowi. Wielu młodych byłoby przekonanych, że Eleazar, który już ma dziewięćdziesiąt lat, przyjął pogańskie obyczaje. Oni to przez moje udawanie, i to dla ocalenia maleńkiej resztki życia, przeze mnie byliby wprowadzeni w błąd, ja zaś hańbą i wstydem okryłbym swoją starość. Jeżeli bowiem teraz uniknę ludzkiej kary, to z rąk Wszechmocnego ani żywy, ani umarły nie ucieknę. Dlatego jeżeli mężnie teraz zakończę życie, okażę się godny swojej starości, młodym zaś pozostawię piękny przykład ochotnej i wspaniałomyślnej śmierci za godne czci i święte Prawa".
To powiedziawszy, natychmiast wszedł na miejsce kaźni. Ci, którzy go przyprowadzili, na skutek wypowiedzianych przez niego słów zamienili miłosierdzie na surowość, sądzili bowiem, że one były szaleństwem. Mając już pod ciosami umrzeć, westchnął i powiedział: "Bogu, który ma świętą wiedzę, jest jawne to, że mogłem uniknąć śmierci. Jako biczowany ponoszę wprawdzie boleść na ciele, dusza jednak cierpi to z radością, gdyż Jego się boję". W ten sposób więc zakończył życie, a swoją śmiercią pozostawił nie tylko dla młodzieży, lecz także dla większości narodu przykład szlachetnego usposobienia i pomnik cnoty.
W.
Anioł Pański zstąpił do pieca wraz z Azariaszem i jego towarzyszami / i usunął płomień ognia z pieca; * I ogień nie dosięgnął ich wcale, / nie sprawił im bólu ani nie wyrządził krzywdy.
K.
Niech będzie błogosławiony ich Bóg; On posłał swego anioła, by uratował swoje sługi, którzy w Nim pokładali nadzieję. W. I ogień nie dosięgnął ich wcale, / nie sprawił im bólu ani nie wyrządził krzywdy.
Tekst pochodzi z opracowania: Umocnieni Słowem, t. III, cz. I, s. 131
Św. Leon Wielki (w. V)
Urodził się w Toskanii. W roku 430 sprawował już funkcje w papieskiej kancelarii. W epoce powszechnego upadku był wyjątkową osobistością. W znacznej mierze przyczynił się do ocalenia kultury zachodniej przed nawałą barbarzyńców. Skłonił Attylę, króla Hunów, do odstąpienia od oblegania Rzymu, uratował także to miasto od zniszczenia przez Genzeryka, króla Wandalów. Na polu dogmatycznym bronił ortodoksyjności wiary przeciw monofizytyzmowi, manicheizmowi i pryscylianizmowi. Jego list dogmatyczny do Flawiana (449) stanowił podstawę doktrynalną Soboru Chalcedońskiego. Utrudzony pracami, umiera Leon 10 listopada 461 r., pozostawiając wzmocniony autorytet Stolicy Apostolskiej.
Najznamienitszą częścią spuścizny literackiej Leona Wielkiego są mowy wygłaszane w poszczególne święta roku liturgicznego, a także z racji szczególnych okoliczności, np. w rocznicę wyboru na biskupa Rzymu. Bardzo cenne są także listy będące niekiedy prawdziwymi traktatami teologicznymi. Wymienić także należy Sakramentarz Leoniański, najstarszy Mszał rzymski, jaki posiadamy. Zawiera bardzo starożytny materiał, prawdziwy skarbiec liturgii rzymskiej.
Poniższe przemówienie Leona Wielkiego zawiera jakby teologię posługiwania w Kościele. Wszyscy są kapłanami składając Panu w ofierze "czyste sumienie", wszyscy też są królami, ponieważ jako chrześcijanie "kierują swym ciałem". Na tym fundamencie wznosi się "jeden sakrament kapłaństwa" oraz jedyne pośrednictwo Piotra, które udostępnia chrześcijaninowi ogrom łask Bożych.
Choć cały Kościół Boży został uporządkowany według stopni, tak aby różnorodność członków przyczyniała się do zachowania całości Mistycznego Ciała, to jednak - jak powiada Apostoł - "wszyscy stanowimy jedno w Chrystusie". Nikt też nie jest oddzielony od drugiego spełnianym urzędem tak dalece, aby najmniejsza nawet część ciała pozbawiona była łączności z Głową. Tak więc, umiłowani, w jedności wiary i chrztu szczycimy się jedną wspólnotą oraz wspólną godnością według natchnionych słów świętego Piotra Apostoła: "Wy zaś jako żywe kamienie jesteście budowani jako duchowa świątynia, święte kapłaństwo dla składania duchowych ofiar przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa", i dalej: "Wy jesteście plemieniem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem na własność Bogu przeznaczonym".
Wszystkim, odrodzonym w Chrystusie, znak krzyża nadaje godność królewską, namaszczenie zaś Duchem Świętym wyświęca na kapłanów. Wszyscy zatem chrześcijanie pełni Ducha i mądrości powinni mieć świadomość, że przysługuje im, z wyjątkiem szczególnego zadania naszej posługi, godność królewska oraz udział w urzędzie kapłańskim. Cóż bowiem jest bardziej królewskiego niż to, że dusza Bogu oddana potrafi kierować swoim ciałem? I cóż jest bardziej kapłańskiego, jak poświęcić Panu czyste sumienie i złożyć na ołtarzu serca nieskalaną ofiarę pobożności? A chociaż dzięki łasce Bożej wszystko to jest własnością wszystkich, to jednak jest rzeczą świętą i chwalebną, abyście się radowali rocznicą mego wyniesienia jakby swoją własną chwałą. W ten sposób niechaj w całym Kościele doznaje czci jeden sakrament kapłaństwa, który wraz z wylaniem świętego oleju obficiej wprawdzie spłynął na wyższe stopnie, ale też nieskąpo zstąpił na niższe.
Przeto, umiłowani, jeśli uczestnictwo w tym wielkim darze stanowi dla nas podstawę do wspólnej radości, to jednak nasza radość będzie bardziej prawdziwa i wzniosła, jeśli nie będziecie zwracać uwagi na naszą skromną osobę, ale raczej całą bystrością umysłu rozważać będziecie chwałę świętego Piotra. Niechaj ten dzień będzie poświęcony nade wszystko temu, na którego Źródło wszelkich łask wylało swe obfite dary. Wiele otrzymał on sam, a nikt nie dostąpił czegokolwiek bez jego pośrednictwa, pomimo iż Słowo Wcielone zamieszkało już pośród nas i Chrystus ofiarował już siebie dla zbawienia rodzaju ludzkiego.
Módlmy się.
Boże, Ty nie pozwalasz, aby potęga piekła przemogła Twój Kościół zbudowany na opoce Apostołów, spraw, aby za wstawiennictwem świętego Leona, papieża, * trwał w prawdziwej wierze i cieszył się stałym pokojem.
Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen.
Następnie, przynajmniej w oficjum odprawianym wspólnie, dodaje się: